Pojechałam na obóz harcerski
który odbywał się w dniach 1-18 lipca 2012r, w Czarnym Dunajcu. To było bardzo
niesamowite przeżycie przez pierwsze 3 dni budowaliśmy platformę umieszczona ok.
2 metrów nad ziemią. Następnie trzeba było wypleść prycze co nie było takie
łatwe ze względu na to że bolały nas szyje bo prycze robiłyśmy z ziemi. Z tymi
czynnościami przeplatały się obiady(które same gotowałyśmy z produktów
dostarczonych z komendy) i inne posiłki a także msze, różnego rodzaju zajęcia
jak pionierka obozowa, zajęcia z pierwszej pomocy, nauka dequpagu(czyt.
dekupażu), zajęcia z ekspresji czy zajęcia robienia rzeczy z filcu. Mieliśmy też
różnorakie wypady na miasto np. zwiad, czy eksplo w Zakopanym a także różne gry.
Nie obyło by się też bez konkursu kulinarnego i ognisk. Mówiąc szczerze na
początku było mi ciężko ponieważ, Nie znałam tam nikogo bo była to drużyna z
Legnicy a ja jestem z wielkopolski (dokładnie z Potarzycy). Lecz po krótkim
czasie znałam już wszystkie dziewczyny z obozu. To co podobało mi się
najbardziej to podchody, które rozpoczęli chłopacy poprzez przyjście do naszego
i przekazanie naszym wartownikom kartek z rysunkiem harcerzy siedzących przy
ognisku, kazali także te kartki rozdać wszystkim harcerkom na apelu porannym.
Następny ich wybryk wyglądał tak iż dostali zadanie(na zwiadzie) że mają pod
naszym baniakiem wbić DZIDĘ! A najciekawsza
była noc kiedy to mieli do nas przyjść ponieważ wystawiłyśmy cogodzinne warty
zastępowych i czołowych. Dziewczyny złapały wszystkich(miało być ich 5) i
odebrały im dzidy lecz gdy dziewczyny wróciły pod baniak zastały tam dwie wbite
dzidy. Chłopacy tak tym się chwalili że nasze harcerki ich nie złapały ale jakie
było ich zdziwienie gdy podczas eksplo(dwu dniowy wypad do jakiegoś miasta
podczas którego można robić co się chce) w nocy z jednego dnia na drugi
dziewczyny wyjechały z zakopanego do naszego obozowiska i poszły do chłopaków w
drodze do ich obozu cztery harcerki natknęły się na dwóch innych harcerzy
okazało się że tego dnia dopiero przyjechali. Spytały ich czy mają warty oni
natomiast stwierdzili że im są nie potrzebne nastepnie wcisnęły im kit dotyczący tego że chcą
podejść własny obóz oni natomiast wskazali im drogę przez własny obóz.
Dziewczyny korzystając z okazji zostawiły kartki w trzech miejscach: przy rzece,
przy komendzie i przy kapliczce obozowej. To były jedne z tych najciekawszych
informacji jakie pamiętam także myślę że po tym jak to przeczytacie z chęcią
dołączycie do nas jako nowe harcerki.
Z harcerskim
pozdrowieniem
CZUWAJ!
Iwona Bzdęga