wtorek, 29 listopada 2011

Wilczki tworzą swoje łapodzieła


Dzisiaj nie było niestety Błyskawicy i Karii! Bardzo nam przykro z tego powodu! Robiłyśmy ozdoby świąteczne, na kiermasz do schroniska. Na tej zbiórce powstało wiele stroików i kartek świątecznych. Wszystkie wyszły pięknie! Włożyłyśmy w to wiele pracy i wysiłku. Kiermasz już 4 grudnia w Krobi, na fosie. Zapraszamy! Dzisiaj bawiłyśmy się w dżunglę. Bander logi wygrały :( Ćwiczyłyśmy też scenkę na pożegnanie Avie i Tatanki Yotanki. Niestety, na następnej zbiórce będzie ich pożegnanie :( Będzie nam ich bardzo brakowało! Marfefka dała Tashunce swoją zabawkę i powiedziała, aby Wilczki się nią trochę pobawiły. Niestety, ale zabawka zepsuła się :( Wielka szkoda, bo była bardzo fajna! Dzisiaj nie mam weny twórczej, więc teraz galeria:

To Avie wędrująca do naszej jaskini.


To był opis zbiórki. Teraz coś o schronisku!
  1. Do naszego przytuliska trafiła Kesse (czyt. Kesi), suczka foksteriera. Jednak nie mieszkała w nim długo, po paru tygodniach pobytu w schronisku pojechała do nowego domu.
  2. Do schroniska trafiła Tosia. Tosia jest suczką biało-brązową, nieco przypominającą charta. Nie umie chodzić na smyczy, jest bardzo silna.
  3. Sonia na reszcie znalazła domek. Bardzo się cieszymy, ponieważ jej wszystkie dzieci dawno miały domek, a ona została sama! Teraz już nie jest sama..
  4. Do schroniska trafił mały piesek. Trudno było go złapać, bo gryzł. Po paru dniach odnalazł go jednak właściciel i uciekinier pojechał do swojego starego domku.
  5. Smutna wiadomość. Saba (starsza suczka dobermana) miała iść na okres próbny dwóch tygodni do pewnych państwo. Przyzwyczaiła się już, polubiła mieszkańców, a oni ją oddali, bo „za dużo szczekała” i kupili sobie szczeniaka owczarka australijskiego. Biedna Saba! :(




To jest Tosia!
Pa!~~~~~~~~~~

Wartowo i koncertowo

Dzisiaj zbiórka odbyła się nietypowo. Najpierw poszłyśmy na Mszę. Św. Potem poszliśmy na wartę, na której wszyscy dzielnie staliśmy. Po warcie udałyśmy się na koncert, który odbywał się w kinie. Nie było dzisiaj niestety Błyskawicy, Avie, Promyczka i Karii. To znaczy-Karia była, ale nie z nami, tylko z naszą klasą. Z nami się wstydziła, bo nie ma jeszcze naszego wilczego stroju.:( Aktorzy z teatru w Poznaniu pięknie zaśpiewali nam różne śmieszne piosenki okresu przedwojennego. W kinie czekał nas wspaniały poczęstunek (3 rodzaje soków, kawa, herbata, winogrona i placek drożdżowy z owocami). Te 3 rodzaje soków, to: pomarańczowy, mango-pomarańcza, czarna porzeczka. Najbardziej spodobały nam się piosenki:
-„Gazu”
-„Ach te baby”
-„Jaja”
-„Gdzie jest twój tatuś”
Było rozdanie nagród w kinie, dla osób zasłużonych dla Krobi. Wszystkim serdecznie gratulujemy. Widzieliśmy się też z Marfefką! Teraz galeria:

To Imbirka po naszej warcie.


To Miczi odpoczywająca po warcie.

To na razie tyle. Pa!

Urodzinki Marfefki

W niedzielę (2011-10-16) odbyły się trzecie urodzinki Marfefki. Było wspaniale! Byli na nich: dziadkowie Marfefki, ja, Tatanka Yotanka z siostrą, Błyskawica z siostrą i Imbirka z siostrą. I oczywiście Rodzice Marfefki, czyli Tashunka i Zsunaj. Zapomniałam jeszcze o Ogniku- młodszym braciszku Marfefki. Był bardzo grzeczny. Marfefka miała lekkie trudności ze świeczkami, ale Tashunka pomogła jej w zdmuchnięciu i się udało. Tort i ciasto było wspaniałe! Bawiłyśmy się w wiele wilczkowych zabaw, a także w łaskotanie :) Dużą radość sprawiła nam zabawa w chowanego. Marfefka ma śliczne zabawki i książki. Najbardziej podoba mi się jej lalka, jeszcze po Tashunce :) Prezenty (które zapamiętałam):
-Ode mnie dostała: książeczkę o Martynce i pamiętnik oraz samochodzik oraz laurkę
-Od Tatanki Yotanki i Martusi dostała: stemple, czekoladkę i kartkę
-Od Błyskawicy i Ingusi dostała: małpę
Od reszty niestety nie pamiętam, przepraszam : ) Nie wychodziliśmy na dwór, ponieważ było zimno. Głaskałyśmy papugę i żółwia. Są śliczne! Teraz obrazek z uroczystości:


To koniec. Życzymy wszystkiego najlepszego Marfefce!

Kings o Leon

cześć ;), a więc nadszedł czas na przybliżenie wam historii kolejnego zespołu, który uwielbiam. chodzi o Kings of Leon -  zespół rockowy założony w Nashville w USA przez trzech braci i ich kuzyna. 
 nazwa zespołu wywodzi się od imion ojca i dziadka braci – obydwaj mieli na imię Leon. grupa odnosi sukcesy głównie w Europie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. jej znaczenie jest za to mniejsze w ich rodzinnych stronach.
trzech braci Followill spędziło większość swojej młodości na podróżowaniu po południu Stanów zjednoczonych z ojcem Ivanem, wielkim kaznodzieją zielonoświątkowego kościoła i ich matką, Betty-Ann, która uczyła całą trójkę kiedy nie byli w szkole. kiedy ojciec zrezygnował z kościoła i rozwiódł się ze swoją żoną w 1997 roku, chłopcy przenieśli się do Nashville i zainteresowali muzyką rockową. spełniony w swym zawodzie tekściarz Angelo Petraglia pomógł im szlifować swoje umiejętności pisania piosenek. sześć miesięcy później, Nathan i Caleb podpisali kontrakt z RCA Record, który stwierdził, że duet musi dobrać więcej członków do swojego zespołu przed rozpoczęciem kariery. pełny skład powstał, gdy ich kuzyn Matthew i młodszy brat Jared postanowili się do nich przyłączyć.

Dyskografia:

Youth and Young Manhood (2003)
Aha Shake Heartbreak (2004/2005)
Because of the Times (2007)
Only by the Night (2008)
Come Around Sundown (2010)

Członkowie zespołu:

Caleb Followill - śpiew, gitara
Matthew Followill - gitara, wokal wspierający
Jared Followill - gitara basowa, wokal wspierający
Nathan Followill - perkusja, wokal wspierający

ja ich pokochałam może dwa tygodnie temu? to znaczy się kojarzę ich już dłuższy czas, ale zagłębiłam się w ich twórczość stosunkowo niedawno. uwielbiam ich za wspaniałą twórczość i genialny wokal Caleba. i zazwyczaj jest tak, że im starsze tym lepsze - w przypadku KOL nie. według mnie ich dwie najnowsze płyty są najlepsze ;) a Use Somebody z ObtN to już chyba ich klasyk ;D

utwory, które polecam: Sex on Fire, Use Somebody, Pyro, Closer, Birthday









wtorek, 22 listopada 2011

Black Veil Brides

cześć ;) więc dzisiaj chciałam napisać o kolejnym zespole, który uwielbiam. chodzi o Black Veil Brides (w skrócie BVB lub Brides) jest to amerykański zespół grający post hardcore, utworzony w Hollywood, w stanie Kalifornia, w USA.
zespół został założony w 2006 roku, kiedy 15 - letni wokalista Andy Sixx zaczął szukać muzyków z wizją stworzenia nowego Misfits.
na początku zespół przeszedł wiele różnych zmian. wszystko zaczęło się na poważnie, kiedy Andy przeprowadził się do Los Angeles. teledysk do piosenki Knives and Pens opowiada o trudnościach amerykańskiego, dorastającego chłopca, który był traktowany jako wyrzutek z powodu swojego wyglądu i o trudnościach jakie towarzyszą młodzieży na co dzień. już w pierwszym tygodniu od dodania wideo na YouTube obejrzało go tysiące ludzi. miesiąc później teledysk osiągnął milionową ilość wyświetleń.
kilka tygodni pózniej Andy zaczął szukać nowych członków do wypełnienia zespołu. dzięki Craigslistoowi Adowi Andy skontaktował się z basistą Ashley Purdy. Andy znał Ash z jego poprzednich zespołów. Ashley grał bardziej brudnego Rock n' Rolla i Glam Metal. wspólnie udało im się zmienić koncepcję zespołu, którą widać do dzisiaj.

Obecni członkowie zespołu:

Andy "Six" Biersack – wokal (2006-obecnie)
Ashley Purdy – bas, wokal (2009 – obecnie)
Jeremy "Jinxx" Ferguson – gitara rytmiczna, skrzypce, wokal wspierający (2009 – obecnie)
Jake Pitts – gitara prowadząca (2009 – obecnie)
Christian “CC” Coma – perkusja (2010 – obecnie)

Dyskografia:

 We Stitch These Wounds (2010)
Set the World on Fire (2011)

ja ich poznałam jakoś na początku września. przeczytałam coś tam o nich w gazecie, potem zobaczyłam (najprawdopodbniej na facebook'u), że ktoś ich słucha. no i właśnie wtedy wpisałam na youtubie Black Veil Brides i pierwsza piosenka jaka mi "wyskoczyła"  to Knives and Pens. no i tak, taa zakochałam się. ale tak mega zagłębiłam się w ich twórczość okoła miesiąca temu. są świetni, oryginalni, grają dobrą muzykę. + kocham ich styl ;D

polecam: Knives and Pens, Carolyn, Perfect Weapon, Rebel Love Song, Fallen Angels.

Avie

PS. spróbuje mi ktoś ich nazwać jakimś emo (?!) to pogryzę! albo nie, zjem wam kota! xD

piątek, 11 listopada 2011

Wilki w liściach

Cześć! Dzisiaj na zbiórce robiłyśmy maski na skałę narady. Ja zrobiłam węża Kaa. Odwiedził nas też Wilk… w następnym opisie powiem Wam jak ma na imię :) Bardzo dziękujemy za wizytę w naszej jaskini. Niestety nie było dzisiaj Błyskawicy, ponieważ nie miała dojazdu! Wielka szkoda, że do nas nie przybyła. Nie było też Płomyczka, ale to dlatego, że wygrał nagrodę na konkursie i teraz jechał aby ją odebrać. Gratulujemy nagrody! W jaskini dzisiaj było brokatowo. A dlaczego? Dlatego, że przyniosłam brokat do maski i… troszkę się wysypał ;) Ale tylko troszkę… Dzisiaj też bawiłyśmy się w: rzucanie liśćmi, beret- bombę i ciuciubabkę:) Byłyśmy też na Mszy św. Niestety małpka Błyskawicy nie znalazła się :( A ja miałam dzisiaj dostać drugą gwiazdkę, ale niestety… Tashunka zobaczyła, że jej się skończyły… I zamówi je razem z mundurkami. Teraz galeria…:

To Tatanka Yotanka, która nie zauważyła, że za chwilkę dostanie po głowie liśćmi :)


To Miczi wychodząca z liści, po przestraszeniu Tashunki :)

czwartek, 3 listopada 2011

Alice in Chains

cześć. dzisiaj mam zamiar napisać troszkę o moim kolejnym ulubionym zespole, a mianowicie Alice in Chains. jest to amerykańska grupa muzyczna założona w roku 1987 z inicjatywy wokalisty Layne'a Staleya oraz gitarzysty Jerry'ego Cantrella. jest kolejnym zespołem wywodącym się z Seattle (dlatego najczęściej jest przypisywany do grunge'u), który osiągnął sukces komercyjny. 
 grupa bardzo często zaliczana jest do tzw. "Wielkiej Czwórki z Seattle", obok takich wykonawców jak Pearl Jam oraz Soundgarden. muzyka stworzona przez zespół jest mroczna i ciężka, lecz bardzo melodyjna. cechuję się różnorodnością brzmienia, sprawiającą że zespół trudno jest przypisać do konkretnego gatunku. grupa powszechnie identyfikowana jest z nurtem grunge, lecz czerpiąca inspirację z szeroko pojętej muzyki metalowej lat siedemdziesiątych. zawiera w sobie elementy ciężkich metalowych riffów spod znaku Black Sabbath, oraz melodyjnego hard rocka spod znaku Led Zeppelin, przeplatanego łagodniejszymi i utrzymanymi w stylistyce muzyki akustycznej piosenkami. charakterystyczną cechą zespołu są rozbudowane aranżacyjnie utwory, oraz odrębny styl wokalny, który często zawiera zharmonizowane linie wokalne.

grupa zdobyła międzynarodową sławę za sprawą albumu Dirt oraz pierwszego singla promującego płytę, "Would?" (1992) stając się przy tym jednym z popularniejszych przedstawicieli muzyki rockowej lat 90.
Zespół właściwie nigdy oficjalnie nie został rozwiązany, ale z powodu śmierci wokalisty Layne'a w kwietniu 2002 roku, zawiesił działalność. reaktywacja nastąpiła w 2005 roku, a od 2006 grupa występuje z nowym wokalistą Williamem DuVallem

Dyskografia:

Facelift (1990)
Sap (1992) EP
Dirt (1992)
Jar of Flies (1994) EP
Alice in Chains (1995)
Black Gives Way to Blue (2009)

coż ja mogę od siebie dodać... pokochałam AiC jakiś miesiąc temu. wkurzyłam się na siebie, że jedyne co znam z grunge'u (to sie pisze z apostofem czy bez?) to Nirvana i że muszę się bardziej zagłębić w tego typu muzykę. no i chciałam poznać trochę  twórczość Alice, albo Pearl Jamu, ale później zapomniałam o tym postanowieniu. ;D no i jakiś czas potem włączyłam Rebel.tv (mój ulubiony kanał! polecam wszystkim fanom mocniejszych brzmień.). no i jak myślicie, co puścili? no Alice puścili. Would? to było. guma mi z buzi wypadła z wrażenia. wokal Layne'a - świetny. kiedy utwór się skończył byłam pod mega wielkim wrażeniem, od razu włączyłam kompa i przesłuchałam wszystko co Alicja swtowrzyła. no zakochałam się, no. kawał dobrego grunge'u. polecam szczególnie fanom Nirvany. ;)

utwory, które polecam: Would?, We Die Young, (Love, Hate, Love), Man in the Box

Avie














Mały gość w jaskini i zaginiona małpka Błyskawicy

Opis zbiórki- 2011-10-28
Dzisiaj na zbiórce wiele się działo. Nie było niestety Gagi i Sisi, ale gdy następnym razem już ich nie będzie to nie będę tego pisać, bo jak już pisałam w jednym z opisów z powiedzianych powodów nie mogą przychodzić do nas zawsze. Nie było dzisiaj niestety Tatanki Yotanki, która zachorowała. Bardzo nam przykro z tego powodu i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. A co do dzisiejszego opisu. Na początku napiszę w jakie zabawy się bawiłyśmy. Dwa razy grałyśmy w dżunglę, raz w zapamiętywanie kroków, chowanego i w owocki. Dużo tego było :) Dzisiaj też Tashunka kupiła nam pyszne ciasteczka (bardzo je lubię, czasami z mamą je kupujemy, nazywają się muszelki) i przeczytała śliczne opowiadanie o chłopczyku, który w tajemnicy pracował za swojego tatę, aby mu pomóc, a tata o tym nie wiedział i karcił go, że zasypia na lekcjach i nie uczy się już tak dobrze jak kiedyś. Na końcu jednak wszystko się układa i tata dowiaduje się o pomocy synka, przeprasza go i jest bardzo wdzięczny. Hura! Akela pozwoliła żeby jedną zbiórkę przeznaczyć na robienie ozdób, które potem sprzedamy na kiermaszu i uzbieramy pieniądze na schronisko! Super! Dzisiaj na zbiórce odwiedził nas mały gość. Jaszczurka. Aby mogła wyjść do swojego domu na dworze zabrałyśmy ją na kartkę i wyniosłyśmy na dwór. Mamy nadzieję, że w naszym parku znajdzie swoje miejsce. Dziś w czasie zabawy w chowanego ja (Nadia) oraz Błyskawica schowałyśmy się za pniem i nikt nas nie mógł znaleźć! Trochę pokłuły nas pokrzywy i skorupki od kasztanów, zaczęłyśmy też jeść trawę…. Ale było warto, bo wygrałyśmy! I wiadomość specjalna: zdałam na drugą gwiazdkę! Hura! Dzisiaj mam tyle powodów do radości! Ale też jedno zmartwienie… Ponieważ zabrałyśmy (ja i Błyskawica) swoje małpki Lps (moje nazywają się Robi i jego Sun Bananek) aby się spotkały i były małżeństwem, ale niestety Robi nie zdążył poznać swojej przyszłej żony, bo ona zapodziała się w liściach. Będziemy musiały jej długo szukać… Teraz przejdziemy do galerii:


To ja na tle jesiennych liści.


To Błyskawica szukająca w liściach swojej małpki.
Teraz (z przodu mówię, że smutne, żeby ktoś nie był zdziwiony) wiadomości schroniskowe:
  1. Dingo trafił do szpitala. Jego stan się polepszał, zaczynał sam się załatwiać, jeść i pić. Lecz pewnego dnia do naszych uszu doszła wiadomość… że Dingo odszedł od nas. Umarł dokładnie 24 października 2011 roku w szpitalu dla zwierząt w Pępowie. Pa, pa malutki! Brakuje nam Ciebie.
  2. Przez parę tygodni w schronisku mieszkał Charie (czarny mieszaniec, jeszcze szczeniak). Lecz bardzo szybko znalazł dom, zaadoptowała go babcia Płomyczka, na którą on ją namówił.
  3. Przez trzy dni w schronisku przebywał rudy jamnik długowłosy, a ucieszony piesek prawie pogryzł się z Felkiem z którym był w klatce. Pani polała je wodą i się uspokoiły. Jamniczek pewnie chciał udowodnić właścicielowi, że daje sobie radę i że to on jest najważniejszy. Pokazał też Felkowi, kto tu rządzi!
  4. Do schroniska trafiła Linda- suczka rasy husky. Linda była już kiedyś w schronisku, po czym została zaadoptowana. Jednak właściciele przez swoją nieumyślność pozwolili psiakowi uciec. Linda trafiła do nas prawdopodobnie pogryziona przez inne psy. Rany na ciele powoli znikają, ale w jej sercu- nie. Linda przeżyła już wiele ludzkiego okrucieństwa i nie ma ochoty na więcej.
  5. 14 października odbyła się pierwsza rocznica wolontariatu. Wszystkie pieski otrzymały z tej okazji zdrowy, mięsny posiłek.

Październikowa wilcza warta


Opis zbiórki- 21 październik 2011
Cześć! Dzisiaj zbiórka była nietypowa, ponieważ…. Najpierw było spotkanie przed Kościołem. Tashunka troszkę się spóźniła. Weszliśmy i usiedliśmy w ławkach. Msza św. się zaczęła. Przed nami siedziały inne wilki, które też miały mundury (niektóre harcerskie, niektóre wojskowe). Trzymały flagi. Potem po Mszy św. udaliśmy się pod pomnik, aby tam pełnić wartę. Ja (Nadia) oraz Imbirka stałyśmy z jednej strony, a Tatanka Yotanka i Miczi z drugiej. Miczi była bardzo dzielna i grzeczna jak na pierwszą swoją wartę. Ja i Imbirka bardzo nie lubimy gdy wojsko strzela. Wiemy, że to nie prawdziwe naboje, ale jest straszny hałas. Chciałyśmy od początku warty, aby było już po tych strzałach. Gdy się skończyły ochłonęliśmy z ulgą. Najpierw chór zaśpiewał piękną pieśń, a potem jakiś Wilk wygłosił długie przemówienie. Potem strzelali… :(. Wszystkie wilki dzielnie wytrzymały wartę. Jednak każdy chciałby już zrobić coś innego (Tatance Yotance było zimno, mnie bolały plecy, Imbirka musiała do ubikacji, a Miczi wszystko bolało). W jaskini odpoczywaliśmy. Potem Tashunka robiła nam zdjęcia. Tatanka Yotanka oraz Miczi zdawały (Tatanka Yotanka na sprawności, a Miczi na pierwszą gwiazdkę). Bardzo podobało mi się na tej zbiórce. Teraz galeria:



To my (Ja, Tatanka Yotanka, Miczi i Imbirka) gdy idziemy z warty do jaskini.


To Imbirka odpoczywająca w jaskini.
Niedługo przyślę Wam urodzinki Marfefki. A na razie pa!
*KONIEC*

Obietnica Miczi

Opis zbiórki- 2011-10-14
Cześć! Dzisiaj znów nie było Sisi i Gagi… :(. Ale najważniejsze co dzisiaj się zdarzyło to była obietnica Miczi. Miczi bardzo ładnie wyuczyła się tekstu (aż wszyscy byli zdziwieni) i bardzo ładnie poprosiła księdza o błogosławieństwo. Potem była wspaniała uczta. Miczi otrzymała śliczną kartkę z różowym kwiatkiem i życzeniami oraz atlas przyrody, a od Błyskawicy dostała plakat. Wszystkie Wilczki złożyły jej gratulacje. Bawiliśmy się dzisiaj w: beret, ciuciubabkę, dżunglę i na Baghherę. A w następną niedzielę jadę na urodzinki do Marfefki! Hura! Ja i parę innych wilczków. Co jeszcze by tu napisać… liną, która była do odwiązania węzła przez Miczi bawiłyśmy się w konika. Parę osób wchodziło kółka zrobionego z tej liny, a jedna była człowiekiem. Było wspaniale! Aby kupić Marfefce prezent, dowiedziałyśmy się (razem z Tatanką Yotanką) co lubi robić:
-lub opiekować się lalkami
-lubi zwierzęta (np. konie)
-lubi się bawić samochodami (i traktorami :))
-lubi małe dzieci
Zobaczę jeszcze co jej kupię :). Teraz galeria, a potem (jeszcze zobaczę), może… jakiś dodatek?

 To Miczi składająca obietnicę.



To koniec opisu zbiórki. Teraz dodatek, czyli… opowiadanie o wilku! Będzie tylko jedna część.
Wilk Majka miał dwójkę przyjaciół: Donie i Fiołka. Byli to nietypowi przyjaciele, ponieważ Donia była klaczą, a Fiołek królikiem. Donia w nocy mieszkała w stajni, a na dzień była wypuszczana na wybieg. Wtedy właśnie Majka i Donia spotykały się i rozmawiały o wszystkim co im ślina na język przyniosła. Fiołek był królikiem hodowlanym, jedna tak kochała go córka jego właściciela, że stał się on królikiem bardziej do towarzystwa. Był to najlepszy przyjaciel małej, zaledwie 6-letniej Emilki. Mieszkał w klatce w ogródku. Majka codziennie przychodziła do niego i rozmawiali sobie. Dzisiaj też postanowiła tak zrobić. Poszła na pastwisko przywitać się z Donią, ale jej nie zastała. Chciała zapytać się innej klaczy czy jej nie widziała, ale ta tylko uciekła w popłochu. Biedna Majka nie wiedziała co ma robić. Pobiegła przed stodołę. Zobaczyła Donie, którą siłą zaciągali do jakiejś przyczepy. Klacz miała być sprzedana człowiekowi, który wykorzystuje konie do wielogodzinnej pracy. Donia nie chciała iść, zapierała się wszystkimi kopytkami. Zobaczywszy Majkę zarżała głośno „Pomocy!”. Majka podbiegła do niej, ale wtedy jakiś mężczyzna kopnął wilka bardzo mocno z głowę. Majka zaskomliła i uciekła do ogródka, żeby zobaczyć co robi Fiołek. Myślała, że może on coś wymyśli. Fiołka nie było. Zobaczyła okno domu, w którym było widać Emilkę, która bawiła się z króliczkiem. Więc Majka na Fiołka liczyć nie mogła. Została sama. Musiała coś zrobić, nie mogła pozwolić na to aby Donie sprzedano. Przyczepa już odjeżdżała. Majka zaczęła bardzo szybko biec i wskoczyła na brzeg przyczepy. Przez żelazne klaty zobaczyła Donie i paru mężczyzn trzymających ją za uprząż. Szybko się schowała, aby żaden jej nie zobaczył. Stanęła więc na brzegu przyczepy i jechała tak, aż do czasu gdy przyczepa stanęła. Majka szybko zeskoczyła z przyczepy i schowała się pod nią. Ludzie ciągnęli Donie, żeby zeszła. Potem zaprowadzili klacz do stajni. Ściany stajni były brudne i odchodził z nich tynk, a na podłodze leżało siano i trutka na myszy. Klacz wsadzono do jednego z boksów i zamknięto na kłódkę. Majka podbiegła szybko do boksu (zaraz po tym jak ludzie sobie poszli) i zawołała: -Donia? To ja Majka! Klacz bardzo się ucieszyła, że ją słyszy. Wtedy jakiś mężczyzna wszedł do stajni. Majka schowała się za skrzynkę z jabłkami, lecz mężczyzna ją zauważył. Majka chciała uciec, ale mężczyzna zamknął drzwi. Majka zaczęła warczeć. Mężczyzna chciał uciec lecz Wilk mu nie pozwolił. Wtedy jakaś dziewczyna weszła do stajni. –O jejku! Wilk! Tatusiu, nie bój się, słyszałam o tym słynnym wilku, który daje się głaskać! To pewnie on! Mówili o nim w telewizji, w zeszły czwartek, gdy ty podpisywałeś tą umowę o tym, że sprzedaż konie temu facetowi, który płaci krocie! –zawołała uradowana. Wtedy Wilk przestał warczeć. Popatrzył na dziewczynkę zdziwionym okiem i podszedł do niej. Ta pogłaskała go delikatnie po głowie. Majka zaczęła szczekać, jakby myślała, że dziewczyna (miała na imię Sonia) zrozumie ją. I miała rację. Sonia zrozumiała. Od tej pory Majka mieszkała w tym gospodarstwie, a Doni i innym koniom sprawiono wspaniałe warunki za inicjatywą Soni- 12-letniej dziewczynki. Majka mogła do woli bawić się z końmi, które biegały teraz na zielonym pastwisku i odwiedzać Fiołka. Poznała też świnkę Tobiego- ulubieńca Soni. W nocy pilnowała gospodarstwa, a w dzień chodziła krok w krok za swoją panią. I kto powiedział, że wilka nie można oswoić? Bo na pewno nie JA.
Koniec