wtorek, 21 lutego 2012

Florence + the Machine

heeej! to znowu ja, dzisiaj opisuję moją drugą ulubioną wokalistkę po Avril. chodzi oczywiście o Florence Welch (25 l.), występującą pod pseudonimem Florence + the Machine. Machine to Robert Ackroyd, Christopher Lloyd Hayden, Isabella Summers, Tom Monger (wcześniej także Devonte Hynes). pomysł powołania do życia grupy Florence and the Machine był początkowo swoistym żartem wokalistki. Flo i spółka tworzą muzykę z gatunku indie rocka, rocka alternatywnego i indie popu. w 2006 roku, zastanawiając się nad nazwą, na godzinę przed koncertem – zaproponowano „Florence Robot is a Machine”, lecz zorientowano się, że jest ona za długa. zespół oficjalnie został założony w 2007 roku, a dotychczasową nazwę grupy skrócono do „ Florence and the Machine". pewnie  się już trochę pogubiliście. piszę o wokalistce, a używam też słów grupa i zespół. no cóż, zdania są sprzeczne, niektórze twierdzą, że flo i maszyna to zespół, inni że to tylko pseudonim wokalistki. ja osobiście zgadzam się z drugą wersją. pani Welch postanowiła dodać do swojego imienia the Machine, ponieważ stwierdziła, że do tworzenia muzyki używa się komputerów, czyli maszyn.

ich pierwszy album o dość specyficznej nazwie adekwatnej do okładki "Lungs" miał premierę 6 lipca 2009 roku. płyta ta została bardzo dobrze przyjęta przez krytyków. 2 album "Ceremonials" miał premierę 31 października zeszłego roku.

cóż, Florencję i Maszynę kocham, wielbię i czczę. poznałam ich (nie osobiście ;p) na początku lipca 2011, zachwycałam się debiutem i z zapartym tchem czekałam na kolejny krążek. flo pokochałam przede wszystkim za to, że potrafi tworzyć świeżą, różnorodną i nieszablonową muzykę. każda piosenka to krótka historia pełna metafor i niecodziennych muzycznych zwrotów akcji. od soulowych wstępów po rockowe finały. w jej biografii pojawia się zdanie: “Robi muzykę, jaką tworzyłyby Lily lub Kate, gdyby dorastały zamknięte w klatce pełnej węży w piwnicy domu pogrzebowego w Luizjanie”. czyli nietrudno wywnioskować, że Florence jest genialną wokalistką o przepięknym głosie.



właściwie wszystko co stworzyła pani Welch i Maszyna mi się podoba, ale szczególnie mogę polecić: Dog Days Are Over (moja pierwsza miłość), Kiss with a First, Cosmic Love, You've Got the Love, What the Water Gave Me i Seven Devils. koniecznie posłuchajcie! przyjemny i ambitny pop, o jaki trudno w dzisiejszych czasach. ;)



love, Avie xo


Michael Jackson

Michael Jackson
Cześć! Jestem Karia. Moim ulubionym piosenkarzem jest Michael Jackson. Mam kubek z Michaelem Jacksonem, zegarek, dwie książki, płytę, kasetę i bluzkę. Bardzo ładnie śpiewał i tańczył. Urodził się w 1958 roku i żył 50 lat do 2009 roku. Jak był jeszcze mały to razem ze swoimi braćmi grał w zespole Jacksons 5. W 1988 roku Michael Jackson kupił gigantyczną posiadłość. Zbudowal w niej zoo, park rozrywki i nazwał Nibylandią (Neverland). Postanowił nie dorastać. Jego piosenki: Black or white, Bille Jean, Thriller, We are the world, Remember the time, Smooth Criminall...Grał super koncerty. Zaczęłam go słuchać dopiero w 2009 roku. Więc nie mogłam już jechać na jego koncert. Dużo ludzi ubierało się tak jak on. Na początku moją ulubioną piosenką była: Song. W teledysku były pokazane sceny ze zwierzętami. Tak jak sobie zebry i żyrafy biegały kiedyś po trawie, a później było pusto i smutno. Ludzie wycinali drzewa, robili wojny i zabijali zwierzęta. To bardzo smutne. Ale na końcu czas się cofnął, żołnierze zniknęli, drzewa znowu stanęły a zwierzęta ożyły.

Opowiadanie o Lunie, część 3

Opowiadanie o piesku Lunie.
Lunie wciąż życie nie dopieszczało. Spała właśnie w kącie jakiegoś płotu, gdy jakaś dziewczyna z uśmiechem do niej podeszła.
-Cześć malutka… Hej, wstań szczeniaczku! Świeci słońce, jest dzień! –powiedziała dziewczyna i pogłaskała Lunę po mordce.
-Nazwę cię Luna, chcesz? Choć, zabiorę cię na razie do domu, potem pomyślimy, co z tobą zrobić. –powiedziała dziewczyna i zabrała suczkę delikatnie na ręce.
W domu tej dziewczyny, która jak się okazało ma na imię Kornelia i ma 15 lat, było ciepło i przytulnie. Najpierw Kornelia przykryła suczkę kocem, a potem dała wody i nakarmiła karmą. Do pokoju wbiegł shit-tzu. 


Popatrzył na suczkę i przytulił się do niej jakby nigdy nic. Shih-tzu ten nazywał się Perełka. Kornelia założyła Lunie i Perełce obroże i zabrała je obie na spacer. Perełka biegała luzem, a Luna była na smyczy.
Lunie bardzo podobał się nowy dom. Kornelia wraz z pieska przeszły przez jakąś bramę. Luna wiedziała, że nie chce tam wchodzić. Cofnęła się, ale Kornelia ją pociągnęła, żeby szła. Przywitała ich jakaś miła pani. Kornelia wytłumaczyła, że znalazła pieska i nie ma z nim co zrobić. Miła pani powiedziała:
-Co prawda mieliśmy mniejsze kundelki w naszym schronisku, ale ta sunia z pewnością nie wytrzyma w klatce! Trzeba jej znaleźć dom tymczasowy. Kornelio, jesteś u nas wolontariuszką, zajmij się tym. My też będziemy pytać, kogo trzeba. I chyba nawet mam znajomego, który zaadoptował jednego z psów w naszym schronisku. Pamiętasz Miśkę? To o nią chodzi! Myślę, że Luna i ona by się polubiły. Jeszcze dzisiaj wieczorem zadzwonię do tego pana, w tym czasie to ty zaopiekujesz się Luną.
I pani wyszła. Kornelia zabrała Lunę na ręce i wszyscy razem poszli do domu. W domu Luna została umyta w wannie i uczesana. Wyglądała o wiele ładniej i była o wiele bardziej zadbana. 

 





-----------------------------------------------------
Niedługo kolejna część przygód Luny!

Zimowe łowy

Na wstępie uprzedzam, że dwóch zbiórek nie było, a na ostatniej ja nie byłam :) Tak więc, teraz opiszę tą co była dzisiaj. Niestety nie było Błyskawicy (bo jej dziadek się rozchorował), ani Karii, bo to ona była chora. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. A więc dzisiaj odwiedził nas Wilk Oliwia. Była już na paru zbiórkach i biwaku. Mieliśmy grę, którą właśnie ona wymyśliła. Dwa wilki (ja, Nadia i Miczi) szłyśmy z nią i chowałyśmy karteczki z zadaniami dla trzech pozostałych wilków (Tashunki, Imbirki i Płomyczka). Robiłyśmy na śniegu różne strzałki i koperty. 
 (Parę) z zadań to:
-Opowiedz o Świętym Walentym
-Ulep bałwana
-Wymień 10 ras psów
-Napisz jakie imię nosi park
-Znajdź nas
-Znajdź 5 gatunków roślin
I chyba jeszcze jakieś, ale nie pamiętam. Wilki na wszystkie pytania odpowiedziały bezbłędnie. Karteczki chowałyśmy nawet po za terenem parku, na ulicy. Następnym razem Oliwia prawdopodobnie odwiedzi nas 9 marca. Już nie mogę się doczekać! No i oczywiście nie mogę doczekać się następnej zbiórki! Ciekawe jak będzie na „mini” zimowisku (będzie trwało 3 dni), które odbędzie się już niedługo!!! Z tego co wiem, Tatanka Yotanka też na nie pojedzie. Ale super! W środę jest Dzień Myśli Braterskiej i z tej okazji wysłałyśmy druhowi z ZHP życzenia. No, a teraz galeria:


To właśnie Oliwia (w tle Miczi).
To koniec zbiórki, no a teraz coś o schronisku. Dużo się działo :)
  1. Maluszki Tary mają się dobrze, otwarły już oczka. Na stronie schroniska znajduje się filmik o nich. Link do filmu:
  1. Lindę (mieszankę husky) ktoś ukradł ze schroniska. Całe szczęście z pomocą wolontariuszy sunia jest już w kojcu.
  2. Do schroniska trafiła suczka cocker-spaniela. Była bardzo zaniedbana. Otrzymała imię Doda.
  3. Tarę ostrzygł psi fryzjer! Teraz wygląda już o wiele lepiej.
  4. Do schroniska trafiły dwie siostrzyczki (szczenięta labradora). Obie są czarne, zostały nazwane Tola i Lola. Lola ma tylko połowę ogona. Oba pieski kochają pieszczoty i noszenie na rękach.
  5. Do schroniska trafił mieszaniec owczarka szkockiego collie i owczarka niemieckiego. Reaguje na komendy. Otrzymał imię Rufus.
  6. Nasza dobermanka Saba wreszcie znalazła dom! Trafiła do bardzo wrażliwych ludzi, teraz grzeje się przed ciepłym kominkiem w domu.
  7. Saba, którą zaadoptowano została spuszczona na spacerze ze smyczy. Weszła na teren schroniska i nie oglądając się wpadła do swojego kojca. Przyszli po nią właściciele. Wszyscy bardzo się ucieszyli i widać, że dajemy tym psiakom prawdziwy dom.
  8. Ktoś skontaktował się ze schroniskiem, że zaginął mu piesek shit-tzu. Dzięki schronisku psiak wrócił do właściciela.
  9. Do schroniska trafił brązowy wyżeł niemiecki. Ma na imię Borys, jest bardzo grzeczny, wychowany, zadbany i łagodny.
A to zdjęcia przedstawiające Tolę i Lolę (Lola siedzi w budzie, a Tola na zewnątrz):




czwartek, 2 lutego 2012

Avril Lavigne

hej! tak, tak już zakończyłam pisać o moich ulubionych zespołach. oczywiście nie były to wszystkie (a gdzieżby! taka ograniczona to ja jeszcze nie jestem), słucham jeszcze m.in Velvet Revolver, Sum 41, Sex Pistols, ale tych nie kocham i nie wielbię aż tak bardzo ;D
przejdźmy jednak do tematu. a więc, tak, Avril Lavige (27 września 1984), piosenkarka pop-rockowa (jak dla mnie to to jest pop, ale nie śmiem podważać zdania wszechwiedącej wikipedii!) pochodząca z Kanady. ma też swoją linię ciuchów Abbey Dawn (mam 3 rzeczy ;P), 3 perfumy, fundację, współpracuje z Lotto, niedługo wypuści swoją linię lakierów do paznokci. bla, bla jak tak dalej pójdzie to wypuśći papier toaletowy z różowymi czaszkami (sorry, musiałam)
w dzieciństwie słuchała przede wszystkim Metalliki, Shanii Twain i Alanis Morissette. w wieku 14 lat wygrała konkurs, w którym nagrodą było zaśpiewanie z Shanią. marzyła, żeby zostać policjantką. kochała nad życie skateboarding, baseball i hokej.
15 lipca 2006 wyszła za mąż (miała tylko 21 lat!!) za Derycka Whibleya, wokalistę punk-rockowego bandu Sum 41, w 2009 ogłosili separację, a rok później się rozwiedli. szkoda, serio. pasowali do siebie.
Av dwa razy wystąpiła w Polsce - 6 czerwca 2005 w Katowickim Spodku, a 5 lipca 2008 we wrocławskiej Hali Stulecia (byłam tam, byłam!)

dyskografia:

Let Go (2002)
Under My Skin (2004) - najlepsza płyta!
The Best Damn Thing (2007)
Goodbye Lullaby (2011)

Avril poznałam w roku 2007, kiedy wszędzie puszczano Jej najgorszy utwór w całej karierze (oprócz coverów Green Daya i Metalliki), a mianowicie Girlfriend. później ciągle mówiłam o tej piosence, nie mogłam przestać. dlatego też wuja pokazał mi na yt piosenkę Sk8er Boi. otwarłam szeroko oczy. zamiast przesłodzonej blondynki z różowym pasemkiem i czaszkami w tle, zobaczyłam brunetkę ubraną jak chłopak, jeżdżacą na desce i rozwalającą gitarę na samochodzie. od tej pory SB było moją ulubioną piosenką Lavigne do początku roku 2011. w lipcu 2008 wybrałam się na koncert do Wrocławia. słowami nie opiszę jakie szczęście mnie wtedy ogarniało. miałam wtedy tylko 9 lat, byłam tam jedną z najmłodszych. udało mi się dorwać wraz z wujkiem do 1 rzędu. gdy Avril wyszła na scenę, zaczęła od skocznego Girlfriend, a ja? płakałam ze szczęścia, próbowałam wraz ze wszystkimi śpiewać, ale nie mogłam. moje gardło było ściśnięte, cały czas płakałam. po wspomnianym koncercie dostałam na punkcie Av świra,  zaczęłam kupować płyty CD i DVD. w 2009 pojawiły się pierwsze perfumy - Black Star, musiałam je mieć. zrobił się rok 2010, a o Avril nie było nic słychać, tylko ciągłe przekładanie 4 albumu. coraz bardziej zagłębiałam się w paramore i TPR, a o Avril prawie zapomniałam. 8 marzec 2011 - premiera Goodbye Lullaby, dwa dni później wybieram się do Leszna, gdzie owa plyta już zamówiona na mnie czeka. wtedy jeszcze Avril była całym moim życiem. GL zawierało prawie same ballady i nie osiągnęło zbytniego sukcesu, aczkolwiek jest na pewno lepsza od przeróżowionego TBDT...
teraz AL spadła na dalszą pozycję, mój numer 1. to Guns N' Roses. jednak nadal do niej wracam i gdy wyda 5. płytę to napewno polecę do Empiku i ją kupię.
mam do niej ogromny szacunek, w pewien sposób mnie ukształtowała. gdyby nie ona to może słuchałabym dzisiaj Rihanny, albo innych "artystek"? także za to jestem Avril cholernie (za przeproszeniem) wdzięczna. za to, że wypracowała mój gust muzyczny, że dodała mi pewności siebie, za Jej muzykę, za bunt, za to, że gdyby nie ona to pewnie nie znałabym dzisiaj Sum 41. ;P bo w głebi serca nadal ją kocham, bardzo kocham...

piosenki, które polecam: Nobody's Home, My Happy Ending, Don't Tell Me, Slipped Away (piękna, z dedykacją dla zmarłego dziadka Avril), Sk8er Boi, Complicated, When You're Gone, Smile, Everybody Hurts, Darlin i Alice (najlepsza piosenka Av pod względem wokalnym)



love, Avie xo