wtorek, 21 lutego 2012

Opowiadanie o Lunie, część 3

Opowiadanie o piesku Lunie.
Lunie wciąż życie nie dopieszczało. Spała właśnie w kącie jakiegoś płotu, gdy jakaś dziewczyna z uśmiechem do niej podeszła.
-Cześć malutka… Hej, wstań szczeniaczku! Świeci słońce, jest dzień! –powiedziała dziewczyna i pogłaskała Lunę po mordce.
-Nazwę cię Luna, chcesz? Choć, zabiorę cię na razie do domu, potem pomyślimy, co z tobą zrobić. –powiedziała dziewczyna i zabrała suczkę delikatnie na ręce.
W domu tej dziewczyny, która jak się okazało ma na imię Kornelia i ma 15 lat, było ciepło i przytulnie. Najpierw Kornelia przykryła suczkę kocem, a potem dała wody i nakarmiła karmą. Do pokoju wbiegł shit-tzu. 


Popatrzył na suczkę i przytulił się do niej jakby nigdy nic. Shih-tzu ten nazywał się Perełka. Kornelia założyła Lunie i Perełce obroże i zabrała je obie na spacer. Perełka biegała luzem, a Luna była na smyczy.
Lunie bardzo podobał się nowy dom. Kornelia wraz z pieska przeszły przez jakąś bramę. Luna wiedziała, że nie chce tam wchodzić. Cofnęła się, ale Kornelia ją pociągnęła, żeby szła. Przywitała ich jakaś miła pani. Kornelia wytłumaczyła, że znalazła pieska i nie ma z nim co zrobić. Miła pani powiedziała:
-Co prawda mieliśmy mniejsze kundelki w naszym schronisku, ale ta sunia z pewnością nie wytrzyma w klatce! Trzeba jej znaleźć dom tymczasowy. Kornelio, jesteś u nas wolontariuszką, zajmij się tym. My też będziemy pytać, kogo trzeba. I chyba nawet mam znajomego, który zaadoptował jednego z psów w naszym schronisku. Pamiętasz Miśkę? To o nią chodzi! Myślę, że Luna i ona by się polubiły. Jeszcze dzisiaj wieczorem zadzwonię do tego pana, w tym czasie to ty zaopiekujesz się Luną.
I pani wyszła. Kornelia zabrała Lunę na ręce i wszyscy razem poszli do domu. W domu Luna została umyta w wannie i uczesana. Wyglądała o wiele ładniej i była o wiele bardziej zadbana. 

 





-----------------------------------------------------
Niedługo kolejna część przygód Luny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz