czwartek, 3 listopada 2011

Obietnica Miczi

Opis zbiórki- 2011-10-14
Cześć! Dzisiaj znów nie było Sisi i Gagi… :(. Ale najważniejsze co dzisiaj się zdarzyło to była obietnica Miczi. Miczi bardzo ładnie wyuczyła się tekstu (aż wszyscy byli zdziwieni) i bardzo ładnie poprosiła księdza o błogosławieństwo. Potem była wspaniała uczta. Miczi otrzymała śliczną kartkę z różowym kwiatkiem i życzeniami oraz atlas przyrody, a od Błyskawicy dostała plakat. Wszystkie Wilczki złożyły jej gratulacje. Bawiliśmy się dzisiaj w: beret, ciuciubabkę, dżunglę i na Baghherę. A w następną niedzielę jadę na urodzinki do Marfefki! Hura! Ja i parę innych wilczków. Co jeszcze by tu napisać… liną, która była do odwiązania węzła przez Miczi bawiłyśmy się w konika. Parę osób wchodziło kółka zrobionego z tej liny, a jedna była człowiekiem. Było wspaniale! Aby kupić Marfefce prezent, dowiedziałyśmy się (razem z Tatanką Yotanką) co lubi robić:
-lub opiekować się lalkami
-lubi zwierzęta (np. konie)
-lubi się bawić samochodami (i traktorami :))
-lubi małe dzieci
Zobaczę jeszcze co jej kupię :). Teraz galeria, a potem (jeszcze zobaczę), może… jakiś dodatek?

 To Miczi składająca obietnicę.



To koniec opisu zbiórki. Teraz dodatek, czyli… opowiadanie o wilku! Będzie tylko jedna część.
Wilk Majka miał dwójkę przyjaciół: Donie i Fiołka. Byli to nietypowi przyjaciele, ponieważ Donia była klaczą, a Fiołek królikiem. Donia w nocy mieszkała w stajni, a na dzień była wypuszczana na wybieg. Wtedy właśnie Majka i Donia spotykały się i rozmawiały o wszystkim co im ślina na język przyniosła. Fiołek był królikiem hodowlanym, jedna tak kochała go córka jego właściciela, że stał się on królikiem bardziej do towarzystwa. Był to najlepszy przyjaciel małej, zaledwie 6-letniej Emilki. Mieszkał w klatce w ogródku. Majka codziennie przychodziła do niego i rozmawiali sobie. Dzisiaj też postanowiła tak zrobić. Poszła na pastwisko przywitać się z Donią, ale jej nie zastała. Chciała zapytać się innej klaczy czy jej nie widziała, ale ta tylko uciekła w popłochu. Biedna Majka nie wiedziała co ma robić. Pobiegła przed stodołę. Zobaczyła Donie, którą siłą zaciągali do jakiejś przyczepy. Klacz miała być sprzedana człowiekowi, który wykorzystuje konie do wielogodzinnej pracy. Donia nie chciała iść, zapierała się wszystkimi kopytkami. Zobaczywszy Majkę zarżała głośno „Pomocy!”. Majka podbiegła do niej, ale wtedy jakiś mężczyzna kopnął wilka bardzo mocno z głowę. Majka zaskomliła i uciekła do ogródka, żeby zobaczyć co robi Fiołek. Myślała, że może on coś wymyśli. Fiołka nie było. Zobaczyła okno domu, w którym było widać Emilkę, która bawiła się z króliczkiem. Więc Majka na Fiołka liczyć nie mogła. Została sama. Musiała coś zrobić, nie mogła pozwolić na to aby Donie sprzedano. Przyczepa już odjeżdżała. Majka zaczęła bardzo szybko biec i wskoczyła na brzeg przyczepy. Przez żelazne klaty zobaczyła Donie i paru mężczyzn trzymających ją za uprząż. Szybko się schowała, aby żaden jej nie zobaczył. Stanęła więc na brzegu przyczepy i jechała tak, aż do czasu gdy przyczepa stanęła. Majka szybko zeskoczyła z przyczepy i schowała się pod nią. Ludzie ciągnęli Donie, żeby zeszła. Potem zaprowadzili klacz do stajni. Ściany stajni były brudne i odchodził z nich tynk, a na podłodze leżało siano i trutka na myszy. Klacz wsadzono do jednego z boksów i zamknięto na kłódkę. Majka podbiegła szybko do boksu (zaraz po tym jak ludzie sobie poszli) i zawołała: -Donia? To ja Majka! Klacz bardzo się ucieszyła, że ją słyszy. Wtedy jakiś mężczyzna wszedł do stajni. Majka schowała się za skrzynkę z jabłkami, lecz mężczyzna ją zauważył. Majka chciała uciec, ale mężczyzna zamknął drzwi. Majka zaczęła warczeć. Mężczyzna chciał uciec lecz Wilk mu nie pozwolił. Wtedy jakaś dziewczyna weszła do stajni. –O jejku! Wilk! Tatusiu, nie bój się, słyszałam o tym słynnym wilku, który daje się głaskać! To pewnie on! Mówili o nim w telewizji, w zeszły czwartek, gdy ty podpisywałeś tą umowę o tym, że sprzedaż konie temu facetowi, który płaci krocie! –zawołała uradowana. Wtedy Wilk przestał warczeć. Popatrzył na dziewczynkę zdziwionym okiem i podszedł do niej. Ta pogłaskała go delikatnie po głowie. Majka zaczęła szczekać, jakby myślała, że dziewczyna (miała na imię Sonia) zrozumie ją. I miała rację. Sonia zrozumiała. Od tej pory Majka mieszkała w tym gospodarstwie, a Doni i innym koniom sprawiono wspaniałe warunki za inicjatywą Soni- 12-letniej dziewczynki. Majka mogła do woli bawić się z końmi, które biegały teraz na zielonym pastwisku i odwiedzać Fiołka. Poznała też świnkę Tobiego- ulubieńca Soni. W nocy pilnowała gospodarstwa, a w dzień chodziła krok w krok za swoją panią. I kto powiedział, że wilka nie można oswoić? Bo na pewno nie JA.
Koniec



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz