środa, 6 kwietnia 2011

Pielgrzymka z okazji Dnia Modlitw za FSE do Sanktuarium Matki Bożej Nowej Ewangelizacji w Sobótce

Dzisiaj byliśmy na pielgrzymce. Jaka szkoda, że Tashunka nie była z nami:( Było fajnie. Były na niej niestety tylko trzy wilki: ja -Nadia, Tatanka Yotanka i Błyskawica. Gdy szłyśmy, a właściwie szliśmy z kościoła do „Domu Pielgrzyma” to ksiądz powiedział że jest do niego tylko 200m, a okazało się aż 700! A moja mama wciąż myliła św. Franciszka z Antonim! Jadłyśmy zapiekanki, duszone ziemniaki z koperkiem, kotlet i surówkę, która tak smakowała Błyskawicy, że ten kto nie chciał (ja i mama Błyskawicy) dawał jej. W końcu uzbierały jej się aż 3 surówki, które oznajmiła, że zabierze do szkoły! A piłyśmy herbatę, sok, wodę i gorącą czekoladę. Gdy czekaliśmy na przełęczy Tąpadła spotkałyśmy kocura. Wszyscy dawali mu jeść, Błyskawica dała mu prawie połowę swojej bułki z sersem, a inni dawali mu szyneczkę. Potem ten kociak zaprowadził nas do kolejnego kota, który sprawiał wrażenie niebieskiego, pręgowanego. To była jego partnerka:). Jednak ona nie dawała się głaskać i nosić, tak jak drugi kot. Nagle zobaczyłyśmy, że jest też mały kociak! Niestety nie udało się go złapać:(. Zrobiłam im sesję zdjęciową! A teraz coś o tym, co się zdarzyło gdy szliśmy pod górę. No, co tu dużo mówić… Góra jak każda inna. Ja i Błyskawica byłyśmy potwornie zmęczone. Opadałyśmy z sił, a mama Błyskawicy (była tak jakby „zastępczą Akelą”) holowała nas:). Jakoś doszłyśmy. Na szczycie była wielka gra. Gra polegała na tym, że każda gromada musiała znaleźć balonik ze swoim kolorem (my mieliśmy pomarańczowy), a potem rozbić go i zrobić zadania z niego. Niestety nie zdążyłyśmy:(. Wszystkie z nas kupiły sobie liska z gipsu, który był w „Domu Turysty” za 12zł. Błyskawica kupiła sobie jeszcze dwa ptaszki na posążku, a na nim napis „Ślęża”. Były też małe komplikacje z dojazdem, ale wszystko samo jakoś się ułożyło. A teraz to dopiero zaczyna się historia… Niby mieliśmy iść już pod górę najpierw czerwonym, a potem czarnym szlakiem, ale jednak poszliśmy żółtym. Z powrotem szliśmy szlakiem czerwonym. Były tam skały, obłocone, zgniłe liście, które były mokre (nie napisałam wam jeszcze, ale padał deszcz, śnieg i grad), było mokro i ślisko. Wszyscy tak szybko poszli do przodu że, ja i moja mama nie mogłyśmy nadążyć (mama miała nieodpowiednie, wilcze buty)! Potem wilk Natalia(Akela) wyszła nam naprzeciw i w końcu bezpiecznie odjechałyśmy autokarem. Po Mszy św. nie mogliśmy znaleźć miejsca w „Domu Pielgrzyma” i musiałyśmy przenieść się z obiadkiem do samochodu:). A gdy jechaliśmy już z powrotem (Błyskawica i ja razem, Tatanka Yotanka osobno) mijaliśmy wypadek samochodowy! Całe szczęście nikomu nic się nie stało i wszystko dobrze się skończyło! Jeszcze na koniec chciałabym opowiedzieć trochę o najmniejszym uczestniku pielgrzymki. Ten uczestnik nazywa się Martusia. Szła prawie całą drogę sama! To młodsza siostra Tatanki Yotanki. Na pielgrzymce byli też rodzice wilków czyli: mama i tata Tatanki Yotanki i Martusi, moi rodzice oraz mama Błyskawicy. No trochę dzisiaj się napisałam:). A oto jak zawsze dzisiejsza galeria:

My, na szczycie góry: (ja na środku, z prawej Tatanka Yotanka, z lewej Błyskawica, my dwie jesteśmy białe, ale trochę nam się futerko pobrudziło:))

A to jak już zaczął padać śnieg, a my robimy sobie odpoczynek: (z prawej ja, na środku Błyskawica, a z lewej Tatanka Yotanka, mamy brudne futerko:))



A oto bajka o wilkach:

BAJKA O WILKU
Wilk czuł się bardzo samotny: dokuczał mu brak przyjaciół. Co prawda wszystkie zwierzęta były jego znajomi, ale żadnego nie mógł nazwać swoim przyjacielem. Ilekroć chciał się do któregoś zbliżyć, zwierzę uciekało w popłochu. Gdy próbował powiedzieć ,,dzień dobry'' zającowi czy wiewiórce, one udawały, że go nie słyszą. Zawsze tylko mruczały: ,,że bardzo im się spieszy'' i czym prędzej znikały w krzakach. Wszystkie małe i duże omijały go z daleka. Bały się go jak ognia i wolały go nie spotykać na swojej drodze.

Wilk czuł się coraz bardziej samotny. Jedynym zwierzęciem, z którym się spotykał i rozmawiał był sprytny lis. Jednak lis w oczach wilka nie uchodził za dobrego przyjaciela. Wilk wiedział, że jest bardzo przebiegły i sprytny. Nie mając jednak innych przyjaciół, nie gardził jego towarzystwem

Pewnego dnia wilk i lis bawili się w chowanego. Najpierw ukrył się wilk. Lis bez trudu go znalazł. Potem schował się lis. Czekał i czekał w swej kryjówce. W końcu zniecierpliwiony wyszedł z ukrycia i zaczął krzyczeć. Wilk nie odpowiadał. Zaniepokojony lis wyruszył na poszukiwania. Znalazł wilka siedzącego na pniu.

- Co się stało? - zapytał lis.
- Jestem zmęczony - warknął cichutko wilk.
- Nie wygłupiaj się - zawołał lis - dopiero zaczęliśmy zabawę. - A może jesteś chory?
- Nie, nie jestem. Ale czuję się samotny i opuszczony. Nie mam nikogo bliskiego.
- A ja? - spytał lis.
- Oprócz ciebie, nie mam nikogo. Bawię się tylko z tobą, a chciałbym mieć wielu przyjaciół. W lesie nikt mnie nie lubi.
- Masz rację - odpowiedział lis. A po chwili namysłu zaproponował wilkowi, żeby poszukał znajomych na wsi w gospodarstwie.
Dodał, że mieszka tam wiele zwierząt, które na pewno się z nim zaprzyjaźnią, a on sam ma tam kilka znajomych kokoszek, które chętnie pozna z wilkiem...

Następnego dnia wilk spakował więc swoje manatki i wyruszył na wieś. Po długim marszu dotarł do gospodarstwa. Kiedy wszedł na podwórko, nie było tam żadnych zwierząt. Zajrzał do pierwszego brzegu budynku, niewielkiej owczarni. Wewnątrz spokojnie skubało sobie siano młode jagnię. Kiedy jednak zobaczyło w drzwiach wilka, zabuczało z całych sił: ,,ratunku, na pomoc!''. Wilk jednak tym powitaniem nie zraził się. Zajrzał do kolejnego pomieszczenia. Ale i tutaj powitało go przeraźliwe beczenie. Koza podniosła alarm na całe podwórko.

- O tym, że na podwórku jest wilk wiedziały już chyba wszystkie zwierzęta. Kozy beczały, kaczki kwakały, koty miauczały, a gęsi gęgały. Zdziwiony wilk usiadł na środku podwórza. Pogrążony w myślach, nie zauważył, kiedy podeszło do niego kilka ciekawskich kur. Gdakały, gdakały i dziwiły się. Zaczęły wypytywać go, dlaczego jest taki smutny i czy kogoś szuka? Wilk odparł, że szuka tylko przyjaciela. Lis mu mówił, że tutaj znajdzie go na pewno. Kury, słysząc imię lisa, zaczęły nerwowo dreptać. Wilk zajęty rozmową z kurami nie przeczuwał niczego złego. Tymczasem sprytny lis zakradł się do kurnika i ukradł białą kokoszkę. Chwycił ją za szyję i zaczął pomykać w stronę lasu. W porę zauważył go jednak wilk i udał się w pościg. Złapał lisa, odebrał mu kurę i wrócił do gospodarstwa.

Zrozumiał, że chytrus wykorzystał jego naiwność. Wiedział, że zwierzęta będą uważały go za wspólnika i będzie musiał opuścić ich towarzystwo. W jego ślepiach pojawiły się łzy. Zdobył się jednak na odwagę i powiedział: ,,wybaczcie mi, ja o niczym nie wiedziałem. Chciałem tylko znaleźć przyjaciół. Miałem nadzieję, że wy nimi będziecie, ale w takiej sytuacji nie mam żadnych szans''. Rozpacz jego była tak wielka, że zwierzęta zaczęły go żałować. Podszedł do niego pies i poklepał go po grzbiecie. Rzekł: ,,Dla nas nie jesteś wrogiem. To ty uwolniłeś porwaną przez lisa kurę i nabrałeś się na jego przyjaźń. Prosimy cię abyś został i zamieszkał z nami. Jeśli chcesz możesz razem ze mną pilnować obejścia''. To nowe zajęcie bardzo się wilkowi spodobało.

Małgorzata Białas



 A oto parę zdjęć zrobionych przeze mnie:


Najmilszy ze wszystkich kotków.


My, pod przełęczą Tąpadła.
To tyle!

5 komentarzy:

  1. GA-DE-RY-PO-LU-KI

    IGTGYZRNG TDIGIWKTHG

    Love, Avie xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to znaczy Katarzyna Tekakwitha?
    Jeśli tak to szyfruję kolejne zdanie:

    MO-TY-LE-CU-DA-KI

    WSZTSUT ADWDEK OC JLŚĆ

    Nadia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy dawali mu jeść

    Avie, xo

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze! Teraz zaszyfruj swoje zdanie!

    Nadia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajne z Was szyfrantki! :) Tylko szyfrujcie zdania z aktualnego artykułu. I odszyfrowujcie i zaszyfrowujcie od razu w jednym poście, ok? :)

    Tashunka

    OdpowiedzUsuń